środa, 10 czerwca 2015

Runo leśne - dary lasu | SPOSTRZEŻENIA, CIEKAWOSTKI, OBYCZAJE, TRADYCJA


Las kryje w sobie pewną tajemnicę. Jest piękny, czasem mroczny, a iglaste tereny napawają nawet grozą. W lesie można odkryć wiele ciekawych spraw, nasi przodkowie dobrze poznali las i przekazali nam te cenne informacje.

Każdy z nas był na grzybach i pamięta odczucia związane z tą aktywnością.
Chodzenie po lesie, napawanie się jego pięknem i szukanie dorodnych borowików to bardzo przyjemne i pożyteczne działanie. Wiemy które grzyby można zbierać, gdzie co lubi rosnąć, które są jadalne, które pod ochroną a które niebezpieczne i trujące dla człowieka.
W naszych koszach lądują najczęściej borowiki, podgrzybki, kozaki, rzadziej zbieramy grzyby z
blaszką takie jak kurki czy rydze. Na grzyby trzeba uważać, jeśli mamy wątpliwości lepiej nie ruszać niż zabrać ze sobą. Warto poradzić się osoby starszej, bardziej doświadczonej, która sprawnym okiem oceni rodzaj grzybka i jego wartość kulinarno-spożywczą.

W lesie króluje borowik szlachetny. Należy jednak mieć na uwadze, iż przypominające do złudzenia szatany mogą nas zmylić i radość z pięknego borowika, z grubym trzonem mogą skończyć się poważnym zatruciem. Jedni sprawdzają odcień grzyba (jak różowo-fioletowy to nie zbieramy bo szatany), inni kosztują i oceniają kwaskowatość.

- Będąc na grzybobraniu z uśmiechem na twarzy wyszedłem ze swojego rewiru z siatką pięknych okazów. Pochwaliłem się tacie, tata popatrzył, spróbował i z grymasem na twarzy wyrzucił szybko całą zawartość - tak okazało się, że miałem w siatce owe szatany. -

Kozaki, podgrzybki można już zbierać śmielej, te gatunki nie mają swoich oszustów, więc zdają się być bezpieczne. Kanie, tak smaczne w wersji smażonych kotletów to grzyby dla prawdziwych znawców. Młode sztuki raczej nie są zbierane, mogą okazać się tak bardzo trującym muchomorem sromotnikowym (tym zielonkawym i radioaktywnym:P).

Ten truciciel wyróżnia się w runie leśnym. Idąc i napotykając tego grzyba można odczuć pewną obawę, a poświata wokół grzyba zdaje się świecić fluoroscencyjnym światłem. Inny sławny muchomor to muchomor czerwony. Ten grzyb jest pod ochroną, ale sam w sobie budzi pozytywne emocje, może przez edukację przedszkolną i szkolną. Sam będąc przedszkolakiem miałem okazję wcielić się na przedstawieniu w tegoż sławetnego muchomora:) W obecnych czasach jednak więcej psiaków i innych blaszkowców niż czerwonych, tego zaś widzi się rzadko lub wcale.

Z darów runa leśnego należy również wymienić borówkę (jagodę), poziomkę, a przy lesie ostrężynę, dziką malinę i różę. Zbieranie tych owoców to żmudna praca jednak zwieńczenie w postaci pierogów z jagodami czy soku z poziomek rekompensuje cały trud.

Korzystajmy więc z wyjść do lasu, a podgrzybki z półek sklepowych zostawmy anglikom czy francuzom.


niedziela, 7 czerwca 2015

Wielka burza - z pamiętnika rodzinnego | ŻYCIE, PRZEMYŚLENIA

świecąca się gromnica podczas burz, zagrożenia, śmierci
W mojej pamięci pozostała burza, która przetoczyła się przez rodzinne miasto jak byliśmy łebkami. Grzmoty, pioruny, kłębiaste chmury o bardzo ciemnym kolorze. Pamiętam pioruny, które tworzyły krzywe i przecinały niebo i ziemie, a sam widok napawał strachem, obawą i lękiem. Ludzie zapewne pochowali się w domach by w miarę bezpieczny sposób przeczekać wielką nawałnicę.

- Zamknij okna, bo pioruny mogą wchodzić przez lufty, zasłońcie je kotarami, tego się nie ogląda - powiedział ojciec.

My będąc mali, poczuliśmy coś większego, coś co nie było nam wcześniej znajome, coś z czym się nie dyskutuje a czego się boi. Pamiętam brata, który zamiast płakać (może płacz nawet tu nie pasował w obliczu drżących ścian i mebli), udał się bez niczyjej wskazówki do pokoju, złożył ręce i zaczął się modlić. Obrazek ten utkwił we mnie, gdyż ja młodszy raczej pełniłem rolę obserwatora, bojącego się, ale liczącego na opiekę i pomoc rodziny, patrząc na zachowania widziałem co robić w takich przypadkach, a brat samoczynnie podjął działanie. Zaświecono świecę, chyba Gromnicę. Płomień i rozpocierające się światło wokół zmieniło całkowicie wnętrzne mieszkania. Zauważyłem, że wszyscy zachowując ciszę i powagę poczuli się pewniej, mimo wciąż trwającej nawałnicy.

Coś w tym jest. Pewnie i rodzice naszych rodziców tak robili i ich rodzice też. Niby zaświecenie świecy i modlitwa a zmieniły cały obraz burzy w atmosferę bojaźni i ufności razem wziętej, ale już bez lęku.

Od dawnych czasów nie pamiętam takich burzy. Przeżyłem takowe może kilka w życiu. Teraz  szybkie ulewy z grzmotami, ale bez strzelistych piorunów trwające kilkanaście minut to już co innego, nie odczuwa się tych spraw co opisane przeze mnie z kartki pamiętnika rodzinnego a same zjawiska wydają się być po prostu spowodowane zmianami klimatu.

wtorek, 26 maja 2015

Jak żyć panie premierze, czyli krótko o filozofowaniu | FILOZOFIA, ODKRYWANIE ŚWIATA

Rodin "Myśliciel"
W szkole każdy z nas słyszał o wielkich myślicielach świata. Był Tomasz z Akwinu, św. Augustyn, św. Franciszek z Asyżu, byli także starożytni filozofowie m.in. Sokrates, Platon, Arystoteles czy Pitagoras. Słyszeliśmy również o nowych kierunkach filozoficznych, przewinęli się tacy wolno myśliciele jak Erazm z Noterdamu, Leonardo da Vinci czy Shopenhauer i Nitche.

Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, że jest filozofem lub był. Zaczynamy filozofowanie już jako dzieci.

- Tato. Dlaczego lokomotywa nazywa się lokomotywa?
- Tato! Czy ptaki nas rozumieją jak mówimy?

Każdy z nas jest prywatnym odkrywcą. Filozofia stawia pytania o to jak, po co, dlaczego. Nauka chodzenia przez dziecko, też jest pewnym odkryciem. Dziecko obserwuje dorosłych, którzy przemieszczają się i uczy się tej motoryki. Brzdące jednak swój świat opierają na rodzicach i najbliższych. To od nich uzyskują odpowiedzi na swoje pytania czasem wydające się głupiutkie jednak dające podstawę do zadawania pytań na wysokim poziomie. Człowiek kształtuje się, dom rodzinny, okres zabaw, szkoła pomagają ("no właśnie...?") w samodzielności myślenia przedstawiając różne prawa, historie i postacie, zachowując się w odpowiedni sposób.

Przychodzi czas na zadawanie pytań, które zaczynają nurtować każdego z nas i na których oparta jest cała filozofia: Jaki sens ma życie? Po co żyjemy?

Nie chcę rozpisywać się na różne poglądy, teorie czy ciągi logiczne próbujące odpowiedzieć na te pytania. Wymienię tylko kilka ogólnych kierunków:

- żyjemy by się doskonalić i rozwijać i żeby następne pokolenia mogły czerpać z naszych osiągnięć i dalej się rozwijać,
- żyjemy by umrzeć,
- żyjemy by przedłużyć gatunek,
- żyjemy by zarabiać, mieć pieniądze i konsumować,
- żyjemy by żyć wiecznie,
- żyjemy bez sensu,
- żyjemy by zapisać się w pamięci potomnych.

Pewnie znajdzie się jeszcze wiele innych odpowiedzi. Wszystko zależy z jakich źródeł powstaje ciąg logiczny snujący wniosek - odpowiedź. Na jakich fundamentach jesteśmy oparci, kształtowani i w co wierzymy.

Ktoś na agorze filozoficznej, może zapytać, która droga jest właściwa. Wydaje mi się, że to wyjdzie "w praniu" a każda droga zaprezentuje się owocem lub jego brakiem czyli "po owocach ich poznacie". Czasem trzeba się przyjrzeć dokładnie, by nie stwierdzić że "czarne jest białe" i doiść do błędnych wniosków.
A ty po co żyjesz ;) ?