piątek, 6 czerwca 2014

Magia miliona | SPOSTRZEŻENIA

powolutku do milionowego klocka
Milion książek, milion zegarków, milion filmów, milion guzików, milion kilometrów autostrad . Milion dobrze brzmi, to słowo zlepiane jest do praktycznie wszystkich rzeczy, tworząc magiczną frazę milion ... czegoś.

Coś w tym milionie musi być skoro używa się milion a nie no. 2 miliony, czy miliard (tu czasem jest choć rzadko), albo np nie 2 tysiące 256. Nazwa jest krótka, więc sprzyja zapamiętaniu, to napewno. Jednak na główną linię wychodzi mentalność człowieka, w której jest wychowywany (czytaj hodowany), w współczesnym społeczeństwie. Pierwsze wizje co będziesz robił w przyszłości już prawie młodzieniec odpowiada:
"Będe robił to ... i zarobie milion ".

Do języka potocznego weszły pewne określenia z milionem, utarte frazy, które wykorzystują znaczenie "okrągłego miliona" np.
"Wyglądasz jak milion dolarów ", "firma poniosła milionowe straty", "zostań milionerem, zagraj w totka" ;)

Mój pogląd jednak pójdzie na inny tor mianowicie na aspekt działalności w projekcie z milionem. Wyobraźmy sobie, że mamy pomysł na jakąś firmę, hobby, aktywność czy inną rzecz. Ktoś może od razu mrugnąć okiem i stwierdzić: po 2 tygodniach nie będzie słychu ni widu po tej idei. Jeśli natomiast do sprawy podejdziemy przez pryzmat miliona, koniec naszych poczynań nie wydaje się już tak oczywisty. Np. cel: stworzenie stron internetowych. Dokładamy do tego celu słowo milion i mamy cel: stworzyć milion stron internetowych. Nie pytamy dlaczego i po co tylko musimy dążyć do miliona. Jak to zrobić? Napewno nie ustawać w działaniu, cokolwiek by się nie działo, gdyż przy ustaniu nie osiągniemy celu. A czy starczy nam życia na osiągnięcie celu? Matematycy pewnie udowodniliby, że nie, jednak tu chodzi o samą idee dążenia do miliona, która działa motywująco, wszelkie rozproszenia niweluje w zaczątku i pozwala wykonać kolejny krok, który przybliża nas do miliona.

Jeszcze tylko 999 999 takich kroków i będziemy u celu. Ach jak przyjemnie. ;)

niedziela, 1 czerwca 2014

Pomysł na deser truskawkowy - makaron z truskawkami | SEZON TRUSKAWKOWY

makaron z truskawkami
Truskawki zaczęły królować na miejskich bazarach, z racji pogodnego i ciepłego początku maja, odmiany czerwcowe już teraz dojrzały a plantatorzy zaczęli swój biznes kilka chwil wcześniej.

Z truskawkami można wyrabiać różne rzeczy. Mi przychodzi najprostszy deser - koktajl truskawkowy, który chciałbym tutaj zaprezentować. Przypuszczam, że znacie podobne specyfiki, jednak mój należy sporządzić ściśle według poniższej receptury.



Przepis:
Truskawki obrać z zielonych czapek, umyć, wrzucić do pojemnika. Następnie dodać śmietanę i cukier. Wszystko zmieszać najlepiej łyżką delikatnie przecinając przy okazji owoce, bez pomocy miksera z racji efektu owocu pod zęba. Gotową konsystencje włożyć do schłodzenia do lodówki.

Makaron zagotować w osolonej wodzie. Makaron świderki wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Wymieszać ugotowany makaron z naszym koktajlem.

czwartek, 29 maja 2014

Czy da się przeżyć za 100 zł miesięcznie ? | PORADNIK

świnka już czeka na oszczędności;)
Czasem nachodzą mnie różne rozważania, ostatnio przypomniałem sobie reportaż o studencie, który postanowił przeżyć za 30 zł cały miesiąc. Udał mu się ten wyczyn, nawet pani dietetyczka stwierdziła, że chłopakowi nie brakuje żadnych witamin a waga, która spadła wpłynie mu tylko na zdrowie. Podawali co on ta spożywał i całkiem sobie dobrze podjadał, no ale wiadomo student potrafi, a zlepek słów "biedny jak student" jest jak najbardziej aktualny... A czy mi się uda?

Hardcorowe 30 zł jednak odrzuciłem, gdyż nie potrafię obyć się bez słoiczka dżemu a łyk mleka przed snem lubi zająć poczytne miejsce w moim rozkładzie dnia. Przyjmuje kompromisowo kwotę 100 złotych i w wyobraźni zaczynam kalkulować dzienne wydatki i limit miesięczny przeliczam do owej kwoty. Na dzień mam do rozwalenia 3 zł i 33 grosze, więc myśli o bananie czy o pomarańczy odchodzą w siną dal.

Z żywności spożywam codziennie ok. pół chleba biedronkowego, który kosztuje 1,70 zł. (czyli 0,85zł). Chleb smaruje masłem, coś do chleba (tu liczmy dziennie ok. 1zł), obiad - 3 ziemniaki, (jajko sadzone co drugi dzień), marchew . Rezygnuje z transportu, poruszam się na piechotę, bez szybkiego tempa, nie przystając na papieroska (nie palę bo mnie nie stać;)), a staranne kroki chronią moje obuwie przed zniszczeniem i ewentualnym zakupem nowego. Sprawa wody do picia również powinna być wliczona ... Tutaj ciężko oszacować, gdyż wodę opłaca współlokator. Myślę, że w następnym rozrachunku spróbuje się zmierzyć włączając to w wodę.

Po ok. 3 dniach ...
Rachunek za prąd przyszedł, play do zapłaty, pojutrze komunia, a wesele za 2 tygodnie nie napawają optymistycznie. Sprzydałoby się też gdzieś ruszyć bo pozycja leżąco-siedząca znudziła mi się, a wiadomo : żeby się gdziekolwiek ruszyć trzeba ruszyć kieszenią ;) Chleb z masłem nie wygląda już zbyt smacznie a marzenie o kebabie zmusza mnie do pójścia do pobliskiej Antalyi.

Bilans po ok 2tygodniach
Wychodzi że ze 100 zł miesięcznie zrobiło się już 1 tyś. przez dwa tygodnie, a jutrzejszy termin raty pożyczki zakrawa na 2 tyś w skali miesiąca. Nic takiego się ie stało, przecież tak jest co miesiąc bez żadnych postanowień czy ograniczeń,  SIE ŻYJE SIE.