świnka już czeka na oszczędności;) |
Hardcorowe 30 zł jednak odrzuciłem, gdyż nie potrafię obyć się bez słoiczka dżemu a łyk mleka przed snem lubi zająć poczytne miejsce w moim rozkładzie dnia. Przyjmuje kompromisowo kwotę 100 złotych i w wyobraźni zaczynam kalkulować dzienne wydatki i limit miesięczny przeliczam do owej kwoty. Na dzień mam do rozwalenia 3 zł i 33 grosze, więc myśli o bananie czy o pomarańczy odchodzą w siną dal.
Z żywności spożywam codziennie ok. pół chleba biedronkowego, który kosztuje 1,70 zł. (czyli 0,85zł). Chleb smaruje masłem, coś do chleba (tu liczmy dziennie ok. 1zł), obiad - 3 ziemniaki, (jajko sadzone co drugi dzień), marchew . Rezygnuje z transportu, poruszam się na piechotę, bez szybkiego tempa, nie przystając na papieroska (nie palę bo mnie nie stać;)), a staranne kroki chronią moje obuwie przed zniszczeniem i ewentualnym zakupem nowego. Sprawa wody do picia również powinna być wliczona ... Tutaj ciężko oszacować, gdyż wodę opłaca współlokator. Myślę, że w następnym rozrachunku spróbuje się zmierzyć włączając to w wodę.
Po ok. 3 dniach ...
Rachunek za prąd przyszedł, play do zapłaty, pojutrze komunia, a wesele za 2 tygodnie nie napawają optymistycznie. Sprzydałoby się też gdzieś ruszyć bo pozycja leżąco-siedząca znudziła mi się, a wiadomo : żeby się gdziekolwiek ruszyć trzeba ruszyć kieszenią ;) Chleb z masłem nie wygląda już zbyt smacznie a marzenie o kebabie zmusza mnie do pójścia do pobliskiej Antalyi.
Bilans po ok 2tygodniach
Wychodzi że ze 100 zł miesięcznie zrobiło się już 1 tyś. przez dwa tygodnie, a jutrzejszy termin raty pożyczki zakrawa na 2 tyś w skali miesiąca. Nic takiego się ie stało, przecież tak jest co miesiąc bez żadnych postanowień czy ograniczeń, SIE ŻYJE SIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz